środa, 26 października 2011

Pożegnanie

25 sierpnia dzień wstał piękny i słoneczny. ojciec zamówił bryczkę, która zawiozła ich na dworzec. Na peronie o tak wczesnej godzinie nie było zbyt wielu podróżnych. Mało kto szykował się wtedy do ewakuacji. Mimo że w kręgach wojskowych otwarcie mówiło się już o zbliżającej wojnie, większość społeczeństwa nadal liczyła na pokojowe rozwiązanie konfliktu politycznego z Niemcami. Kiedy ulokowały się już w wagonie przyszedł czas na pożegnanie. Ojciec bardzo dystyngowanie pożegnał najpierw kuzynkę i jej dzieci, później ucałował córki. Na koniec pozostało mu kilka minut z jego ukochaną Reginą. Czy coś do siebie mówili? czy milczeli wpatrując się w siebie? czy w ogóle jakieś słowa są potrzebne, gdy już nic więcej nie można uczynić? Jak wyrazić miłość, tęsknotę, strach i niepewność, gdy świat wokół się wali, a ich czeka rozłąka? Zawiadowca gwizdnął, pociągiem szarpnęło i koła zaczęły powoli się obracać. Ojciec zeskoczył ze stopnia i stanął samotnie na peronie. Janka widziała go jak macha do nich i coraz bardziej się oddala. Aż w końcu nie mogła już rozróżnić jego sylwetki wśród innych ludzi na peronie. Wtedy widziała go po raz ostatni w życiu.

środa, 12 października 2011

Wyjazd

„Nawet cieszyłam się na ten wyjazd. Taka wycieczka to była nie mała atrakcja. Jak się okazało atrakcja duża, ale niezbyt przyjemna. Może nawet i ciekawa, ale tragiczna.” 

W połowie sierpnia rodzice zdecydowali o wyjeździe. Ojciec bał się, że w razie wojny z Niemcami Poznań zostanie zbyt szybko odcięty od granicy. Po traktacie wersalskim Wielkopolska stała się wysuniętym cyplem otoczonym z trzech stron niemieckimi landami. Z Poznania do granicy było tylko 60 km, co oznaczało, że w razie inwazji wojska niemieckie mogą się tu pojawić w ciągu jednego dnia. Regina wraz z córkami miała się udać do rodziny ojca w Białymstoku, aby było im raźniej Julian namówił na wyjazd z nimi także jej kuzynkę Basię, która wraz córkami też miała się wkrótce ewakuować z Poznania. Janka uwielbiała podróże i w skrytości cieszyła się także na ten wyjazd. Chęć przygody była silniejsza niż obawa przed nieznanym. Żałowała tylko, że tatuś nie może jechać z nimi. Ale rozumiała, że jego obowiązki wojskowe są ważniejsze niż wakacje. Zaczęło się wielkie pakowanie, jednak dzieci nie brały w nim czynnego udziału. Większość zabawek musiała zostać, bo nie było na nie miejsca. Mama kazała pakować tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy wszystko było już gotowe walizki, skrzynia i mnóstwo innych pakunków tworzyły olbrzymi stos. Patrząc na to Janka pomyślała, że gdyby tylko mama pozwoliła można by z nich ułożyć labirynt i schować się w nim przed Niemcami. Albo obłożyć dom workami z piaskiem i zabarykadować się w piwnicy, tak jak uczyli ją w szkole.

poniedziałek, 10 października 2011

Lato 1939

Lato 1939 roku było duszne i gorące. Groźba wojny z Niemcami stawała się coraz bardziej realna. Dorośli coraz częściej mówili szeptem i z niepokojem nasłuchiwali wieści w radiu. To wszystko sprawiało, że atmosfera w domu robiła się duszna i nerwowa. Ale kto powiedział, że w wakacje trzeba siedzieć w domu? Dziewczynki całe dnie spędzały w lesie za domem, gdzie powietrze było rześkie, a wysokie drzewa dawały przyjemny cień. Kiedy przychodziła Terenia ze swoją młodszą siostrą bawiły się w chowanego i berka biegając między wysmukłymi pniami sosen. Była też huśtawka i piaskownica. A na polanie stał stolik i wycięte przez ojca brzozowe pieńki, które służyły za siedziska. Dziewczynki spędzały całe dnie wśród drzew i klombów z kwiatami. Tak minął im lipiec i połowa sierpnia. Janka ciągle rozmyślała o obietnicy Taty, że kiedy w przyszłym roku przyniesie znowu dobre świadectwo to zabierze ją nad morze. O, jakże to będzie wspaniała rzecz zobaczyć morze. Dwa błękity połączone zakrzywioną linią horyzontu, spienione fale, piasek i ukryte w nim skarby: muszelki, kamienie, bursztyny. Będą siedzieć na plaży i budować z tatą zamki z piasku. A mama w gustownym marynarskim kostiumie będzie im serwować kanapki. O tym marzyła Janka bujając się na huśtawce w swoim ukochanym ogrodzie. Niestety następne wakacje miały już nigdy nie nadejść. Nigdzie razem nie pojechali, a morze Janka miała zobaczyć, po raz pierwszy, dopiero wiele lat później.