U Rosjanki spędziły zimę. Ale już wtedy zawiązał się Komitet Polski.
Na podstawie porozumienia Sikorski-Majski, rząd radziecki zezwolił na
udzielanie międzynarodowej pomocy polskim zesłańcom w postaci paczek z
żywnością i odzieżą. Najczęściej były to konserwy mięsne, ryż, kasza,
mąka i cukier. Zdarzało się też skondensowane mleko, oliwa, a nawet
czekolada dla dzieci. W tym celu w głównych miastach poszczególnych
obwodów, powoływano Komitety Polskie, które miały zajmować się
rozdzielaniem darów między potrzebujących. Wszystkie dary dla tej części
Kazachstanu rozdzielane były w Pawłodarze. Do miasteczek i posiołków
bardziej oddalonych często docierały bardzo uszczuplone lub nie
docierały w ogóle.
W sprzyjających warunkach politycznych udało im się nawet uzyskać od
miejscowych władz lokal, w którym urządzono kuchnię polską. Jako
organizacja wspierająca zesłańców, otrzymywali paczki, a w nich cukier,
tłuszcz, mąkę, kaszę i inne produkty żywnościowe, z których
przygotowywali posiłki dla biednych, co w tamtych warunkach oznaczało
właściwie wszystkich. Regina, która miała już doświadczenie w
organizowaniu takiej samopomocy, została tam szefową kuchni. Poza samym
gotowaniem, zajmowała się też zaopatrzeniem i układaniem jadłospisu.
Wymagało to nie lada umiejętności logistycznych. Nie sztuka bowiem być
dobrym kucharzem, gdy ma się pełną spiżarnię. Ale przygotować pożywny
posiłek dla kilkudziesięciu osób, gdy ma się jedynie worek mąki i kilka
kilogramów ziemniaków to już prawdziwe wyzwanie.
Dzięki temu, na wiosnę mogła się wraz z córkami przeprowadzić do tej
kuchni. Ze starych desek zrobiły niewysokie przepierzenia, które
oddzielały od reszty pomieszczenia dwie małe sypialnie. W jednaj
zamieszkała Regina z dziewczynkami, a w drugiej ich nowa znajoma pani
Ziuta Rudomina z kilkuletnią córeczką Hanią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham