wtorek, 3 kwietnia 2012

Góry Ural

Aż w końcu zobaczyli na horyzoncie linię gór, do których się zbliżali. Na wysokiej skale, ogromnymi literami napisano Ufa. A dalej jeszcze minęli drogowskaz, na którym na jednym ramieniu napisane było Europa, a na drugim Azja. To były góry Ural, które oddzielają dwa kontynenty. Pierwsze góry jakie Janka widziała. Ich wysokie ciemne zbocza wyrastały niemal spod kolejowych szyn i pięły się czasem tak wysoko w górę, że zasłaniały niebo. Po drugiej stronie gór zrobiło się bardzo ciepło. Widocznie strażnicy nie spodziewali się już prób ucieczki, bo drzwi były pootwierane i zablokowane tylko sztabą, przy której można było bezpiecznie stać i oglądać krajobraz. Pociąg jechał miejscami tak wolno, że można by było z niego wysiąść i biec obok. Nikt jednak tego nie próbował. Tam na zewnątrz i tak czekała tylko śmierć. Jeśli nie od kul strażników, to z głodu i wyczerpania, bo w promieniu wielu kilometrów nie było widać żadnych ludzkich osad. A krajobraz z lesistego zmienił się w półpustynny. Jak okiem sięgnąć widać było tylko porośnięty żółtą trawą step. W pewnym momencie, kiedy pociąg znowu mocno zwolnił, Janka zauważyła przy torach jakiś ruch. Z małych norek, co chwila wysuwały się szarobure łebki. Dziwne zwierzątka, które wujek nazwał susłami, siadały śmiesznie na tylnych łapkach i wysuwały głowy wysoko w górę, żeby zobaczyć coś nad wysokimi trawami. Zastygały tak na chwilę w bezruchu, a potem nagle znikały w swoich podziemnych korytarzach tylko po to, żeby wysunąć się znowu w zupełnie innym miejscu. I tak w kółko. Bardzo zabawne było obserwowanie tej dziwnej zabawy w chowanego i wkrótce niemal cały wagon komentował ze śmiechem to zjawisko. Po 17 dniach podróży dotarli do jakiegoś miasta, gdzie wypuszczono ich wreszcie z wagonów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham