środa, 12 października 2011

Wyjazd

„Nawet cieszyłam się na ten wyjazd. Taka wycieczka to była nie mała atrakcja. Jak się okazało atrakcja duża, ale niezbyt przyjemna. Może nawet i ciekawa, ale tragiczna.” 

W połowie sierpnia rodzice zdecydowali o wyjeździe. Ojciec bał się, że w razie wojny z Niemcami Poznań zostanie zbyt szybko odcięty od granicy. Po traktacie wersalskim Wielkopolska stała się wysuniętym cyplem otoczonym z trzech stron niemieckimi landami. Z Poznania do granicy było tylko 60 km, co oznaczało, że w razie inwazji wojska niemieckie mogą się tu pojawić w ciągu jednego dnia. Regina wraz z córkami miała się udać do rodziny ojca w Białymstoku, aby było im raźniej Julian namówił na wyjazd z nimi także jej kuzynkę Basię, która wraz córkami też miała się wkrótce ewakuować z Poznania. Janka uwielbiała podróże i w skrytości cieszyła się także na ten wyjazd. Chęć przygody była silniejsza niż obawa przed nieznanym. Żałowała tylko, że tatuś nie może jechać z nimi. Ale rozumiała, że jego obowiązki wojskowe są ważniejsze niż wakacje. Zaczęło się wielkie pakowanie, jednak dzieci nie brały w nim czynnego udziału. Większość zabawek musiała zostać, bo nie było na nie miejsca. Mama kazała pakować tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy wszystko było już gotowe walizki, skrzynia i mnóstwo innych pakunków tworzyły olbrzymi stos. Patrząc na to Janka pomyślała, że gdyby tylko mama pozwoliła można by z nich ułożyć labirynt i schować się w nim przed Niemcami. Albo obłożyć dom workami z piaskiem i zabarykadować się w piwnicy, tak jak uczyli ją w szkole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham