środa, 26 października 2011

Pożegnanie

25 sierpnia dzień wstał piękny i słoneczny. ojciec zamówił bryczkę, która zawiozła ich na dworzec. Na peronie o tak wczesnej godzinie nie było zbyt wielu podróżnych. Mało kto szykował się wtedy do ewakuacji. Mimo że w kręgach wojskowych otwarcie mówiło się już o zbliżającej wojnie, większość społeczeństwa nadal liczyła na pokojowe rozwiązanie konfliktu politycznego z Niemcami. Kiedy ulokowały się już w wagonie przyszedł czas na pożegnanie. Ojciec bardzo dystyngowanie pożegnał najpierw kuzynkę i jej dzieci, później ucałował córki. Na koniec pozostało mu kilka minut z jego ukochaną Reginą. Czy coś do siebie mówili? czy milczeli wpatrując się w siebie? czy w ogóle jakieś słowa są potrzebne, gdy już nic więcej nie można uczynić? Jak wyrazić miłość, tęsknotę, strach i niepewność, gdy świat wokół się wali, a ich czeka rozłąka? Zawiadowca gwizdnął, pociągiem szarpnęło i koła zaczęły powoli się obracać. Ojciec zeskoczył ze stopnia i stanął samotnie na peronie. Janka widziała go jak macha do nich i coraz bardziej się oddala. Aż w końcu nie mogła już rozróżnić jego sylwetki wśród innych ludzi na peronie. Wtedy widziała go po raz ostatni w życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham