piątek, 2 września 2011

Dzieciństwo

Pierwsze lata jej dzieciństwa są jak zdjęcia z rodzinnego albumu. Same kolorowe. Same najlepsze. Nigdy nie wspomina, że mama kazała sprzątać zabawki, że tata nakrzyczał i zmarszczył groźnie czoło, że bolało gdy użądliła pszczoła albo gdy wywróciła się na podwórku i zbiła kolano. Przez pierwsze dziesięć lat zawsze świeciło słońce. Była czekolada i ciastka w kawiarni, bal przebierańców i Królewna Śnieżka w kinie Słońce, gdzie sufit wymalowany był w złote gwiazdy. Był też piękny, nowy dom z olbrzymim ogrodem, gdzie stała huśtawka, szumiały brzozy, a mama hodowała kwiaty i długie grządki pomidorów i zielonego groszku. Na drzewie wisiała rzeźbiona kapliczka Matki Boskiej i małe gniazdko, w którym mieszkał słowik. Czasami pojawiały się sarny i ognistorude wiewiórki. Ten ogród-wspomnienie, dla mnie jest tajemniczym ogrodem, który ożywał w wyobraźni, gdy sama byłam małą dziewczynką. Nigdy go nie widziałam, bo został podzielony na parcele, w powojennych czasach Polski szarej i ludowej. A dziś stoją na nim domy obcych ludzi. Ale wiem, że był piękny. Pachniał różami, mokrą ziemią i ciszą poranka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham