Dzisiejszy wpis dedykuję mojej ukochanej cioci Tereni- przyjaciółce Babci, która zawsze miała dla mnie coś dla mnie, gdy ją odwiedzałyśmy wiele lat temu w jej zaczarowanym domu pod lasem.
Gdy po południu wracały z powrotem do
mieszkania Marii Radomskiej, Wanda nieoczekiwanie zaproponowała spacer Wałami
Leszczyńskiego. Gdy szły szeroką aleją wyjawiła Jance, że jej przyjaciółka, Terenia
Gołębiewska, nadal uczy się w gimnazjum Urszulanek i mieszka tam teraz w
internacie. Ta wiadomość niezwykle ucieszyła dziewczynkę. Poprosiła więc matkę,
aby weszły i zapytały o nią. Właśnie trwały lekcje, ale siostra przełożona
wywołała niczego nie podejrzewającą Terenię z klasy. Kiedy spotkały się na
korytarzu, natychmiast obie wybuchnęły płaczem i rzuciły się sobie w objęcia.
Tyle lat minęło, tyle zła się wydarzyło w ich życiu, ale w tej chwili wydawało
się, że to wczoraj bawiły się razem w lesie na stokach Cytadeli. To było bardzo
wzruszające spotkanie i nawet surowa zazwyczaj Matka Przełożona, patrząc na nie,
uśmiechała się serdecznie.
- Jak to dobrze, że ta wojna nie
wszystko była w stanie zniszczyć - szepnęła do Reginy.
Terenia musiała wracać na lekcje, ale dziewczęta
przyrzekły sobie solennie, że wkrótce znowu się zobaczą.
- Niedługo wrócisz i znowu będziemy
siedzieć razem w ławce! - zawołała Teresa na odchodnym. Przez krótki moment
Janka łudziła się, że naprawdę tak będzie. Matka jednak musiała dość brutalnie
pozbawić ją tych złudzeń.
- Janeczko, nie mamy pieniędzy, żebyś
mogła się tu uczyć. Musimy przede wszystkim odbudować dom. Poza tym musisz
najpierw nadrobić bardzo dużo zaległości w szkole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham