25 sierpnia dzień wstał piękny i słoneczny. ojciec zamówił bryczkę,
która zawiozła ich na dworzec. Na peronie o tak wczesnej godzinie nie
było zbyt wielu podróżnych. Mało kto szykował się wtedy do ewakuacji.
Mimo że w kręgach wojskowych otwarcie mówiło się już o zbliżającej
wojnie, większość społeczeństwa nadal liczyła na pokojowe rozwiązanie
konfliktu politycznego z Niemcami.
Kiedy ulokowały się już w wagonie przyszedł czas na pożegnanie. Ojciec
bardzo dystyngowanie pożegnał najpierw kuzynkę i jej dzieci, później
ucałował córki. Na koniec pozostało mu kilka minut z jego ukochaną
Reginą. Czy coś do siebie mówili? czy milczeli wpatrując się w siebie?
czy w ogóle jakieś słowa są potrzebne, gdy już nic więcej nie można
uczynić? Jak wyrazić miłość, tęsknotę, strach i niepewność, gdy świat
wokół się wali, a ich czeka rozłąka?
Zawiadowca gwizdnął, pociągiem szarpnęło i koła zaczęły powoli się
obracać. Ojciec zeskoczył ze stopnia i stanął samotnie na peronie. Janka
widziała go jak macha do nich i coraz bardziej się oddala. Aż w końcu
nie mogła już rozróżnić jego sylwetki wśród innych ludzi na peronie.
Wtedy widziała go po raz ostatni w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham