Postanowiłam napisać tę książkę, bo już od dawna uważałam, że to mój
obowiązek. Chciałam napisać ją dla mojej Babci, bo całym swoim życiem
zasłużyła na to, żeby opowiedzieć jej historię. Ale chciałam też napisać
ją dla ludzi, których nigdy nie dane mi było poznać. To, co mi po nich
pozostało to kilka rodzinnych pamiątek i zdjęcia w starym albumie. II
wojna światowa zabrała wielu z nich i zniszczyła świat, w którym żyli.
Później nic już nie było takie samo. Wspomnienia o świecie sprzed wojny
były baśniami mojego dzieciństwa. Wychowałam się na tych historiach i od
dawna marzyłam, by wskrzesić choć fragment tamtego świata spisując
wspomnienia mojej Babci.
Długo czekałam na odpowiedni moment. Czułam, że muszę do tego dorosnąć.
Przygotować się i spróbować zrozumieć. Ale dopiero teraz wiem jak trudne
zadanie postawiłam przed sobą.
Nigdy nie słyszałam huku bomb, nigdy nie czułam przejmującego głodu i
syberyjskiego zimna. Nigdy nie zostałam wypędzona z domu. Nigdy nie
widziałam wojny i umierających ludzi. Nie znam tamtych zapachów, kolorów
i tych wszystkich pozornie nic nie znaczących drobiazgów, z których
składa się ludzka pamięć. Jak więc opisać coś, czego się nie przeżyło,
nie widziało, nie dotknęło? Jak opisać cudze wspomnienia?
Mogę jedynie układać słowa, ozdabiać zdania, ale ta opowieść tak
naprawdę nigdy nie będzie moja. Należę do pierwszego pokolenia, które
wyrosło w Polsce wolnej od widma wojny i totalitaryzmu. I jednocześnie
do ostatniego, które może słuchać historii opowiadanych przez naocznych
świadków tamtych wydarzeń. Otrzymałam w darze narodzin to wszystko, za
co oni, walczyli i umierali. I dlatego jestem winna im wdzięczność i
pamięć. Niech ta opowieść będzie moim hołdem dla nich.
["Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci" — Wisława
Szymborska]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham