Po wywiezieniu rodziny Nietupskich, Basia Rybicka została
sama z trójką małych dzieci. Poza panią Kaliszową, która mieszkała po
sąsiedzku, jedyną osobą jaką znała w Białymstoku, była kilkunastoletnia kuzynka
Juliana, Janka Sokólska, która czasem odwiedzała ich i rysowała dziewczynkom
lalki. Basia skontaktowała się z nią, aby powiadomić o aresztowaniu
Nietupskich. Wspólnie doszły do wniosku, że pozostawanie w domu na
Antoniukowskiej jest zbyt niebezpieczne. Janka zabrała je wszystkie do domu
swoich rodziców w Mońkach.
Mimo zapewnień Reginy, Mirek nie pojawił się już w
Białymstoku. Przy jednej z prób przekraczania granicy, został aresztowany i
osadzony w więzieniu. Trafił do łagru na Dalekiej Północy, gdzie dopiero w 1941
roku, na mocy porozumienia Sikorski-Majski, objęła go amnestia. Na szczęście, w
międzyczasie, Basia dostała wiadomość od swojego brata, Mariana, któremu udało
się uciec z obozu internowania na Litwie. Najpierw ukrywał się w polskim
gospodarstwie, a później ożenił z córką właściciela i osiadł w małym majątku
koło Kowna. Kiedy Rosjanie w czerwcu 1940 roku zaanektowali Litwę granica
polsko-litewska na jakiś czas się otworzyła. Dzięki temu Basi i jej córkom
udało się tam dostać. Odnalazła Mariana i została z jego nową rodziną aż do
końca wojny. Dopiero wtedy mogła wrócić do Polski i udać się do rodziców na
Pomorze. Jej mąż, Mirek, po wyjściu z obozu trafił do armii generała Andersa.
Przeszedł szczęśliwie cały bojowy szlak na południu i zachodzie Europy, jednak po
zakończeniu wojny długo nie mógł wrócić do kraju i spotkać się z rodziną.
Ale o tym wszystkim Basia miała opowiedzieć swojej
kuzynce Reginie dopiero wiele lat później.
Teraz stojąc na progu domu, w nocnej koszuli, z
dziećmi tulącymi się do nóg, patrzyła ze łzami w oczach jak zabierają jej
bliskich w nieznane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham