Rosjanie dość chętne udzielali zesłańcom schronienia, ale nigdy nie
robili tego za darmo. Ponieważ obrót gotówką w kołchozach prawie nie
istniał, większość właścicieli mieszkań chętniej niż ruble przyjmowała
inne dobra. Za dach nad głową płacona więc odzieżą, prześcieradłami,
obrusami i drobnymi sprzętami przywiezionymi z Polski. Zazwyczaj jednak
szybko kończyły się nie tylko zapasy, ale i zapotrzebowanie na to, co
dana rodzina miała do zaoferowania. Pod koniec lata Rosjanka, u której
mieszkali Nietupscy, miała już wszystko, co wśród ich bagaży
przedstawiało dla niej jakąś wartość. Poza tym, po kilku miesiącach
nieobecności, wrócił jej mąż, który nie ukrywał swojej niechęci do
zesłańców i jasno dał do zrozumienia, że oczekuje iż wkrótce opuszczą
jego dom. A ponieważ coraz częściej robił żonie z tego powodu awantury,
kobieta uległa w końcu jego namowom.
- Ja was nie wyrzucę – mówiła wyraźnie zażenowana do cioci Zosi – ale
jak znajdziecie coś lepszego to się wyprowadzicie.
Zaczęli więc chodzić po wsi i rozpytywać o nowe lokum. Upalne lato miało
się już ku końcowi i wszyscy zaczynali przygotowania do długiej zimy.
Mało kto kwapił się do tego, by przyjąć pod swój dach tyle dodatkowych
gąb do wykarmienia. W końcu trafili do niedużego domku, stojącego nieco
na uboczu wsi. Różnił się znacznie od gospodarstw, które wcześniej
odwiedzali. Przede wszystkim cały zbudowany był z drewna i nawet dach
pokryty miał drewnianym gontem. Wyglądał na zamożniejszy również z
powodu bramy, która do niego prowadziła, zadbanego podwórza i
przybudówki, w której mieszkały kury i jałówka.
Zarówno Pieczierysk, jak i pobliskie Kaczory i Ośmiorysk były to wsie
zasiedlone jeszcze w XVII wieku przez kozaków dońskich, którzy bardzo
długo stanowili w Rosji carskiej znaczącą grupę etniczną i wojskową. Za
swoje zasługi otrzymali niezależny region zwany Obwodem Wojska
Dońskiego, który obejmował tereny na granicy z Persją i Imperium
Osmańskim, na północ od Morza Azowskiego. W czasie rewolucji
październikowej większość kozaków opowiedziała się po stronie cara i za
to spotkały ich później liczne represje ze strony nowej, komunistycznej
władzy. Ich autonomię zlikwidowano, ale mimo przesiedleń kozacy dońscy
zachowali swoje tradycje. Ich potomkowie, w przeciwieństwie do Kazachów,
którzy mieszkali głównie w ziemiankach, budowali domy drewniane, nawet
jeśli budulec na nie musieli sprowadzać z daleka. Zawsze mieli w środku
czyste drewniane podłogi, a nadproża drzwi i okien oraz belki stropowe
często rzeźbili w misterne ornamenty.
W gospodarstwie, do którego trafili Nietupscy mieszkała stara kozaczka
dońska Amfisa z synami. Teraz był z nią tylko najmłodszy, Pieciu.
Podrostek, kilka lat starszy od Janki. Drugi, Andriej był na służbie w
wojsku, a najstarszy, stacjonował na Dalekim Wschodzie, we Władywostoku.
Amfisa zaprosiła ich do środka i po krótkiej rozmowie zgodziła się
przyjąć wszystkich pod swój dach. Była to kobieta w średnim wieku, ale z
powodu jej siwych włosów i przygarbionej postury, dziewczynki wkrótce
zaczęły nazywać ją Babcią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham