piątek, 10 stycznia 2014

Przeprowadzka

W tym czasie naprzeciwko Marusi mieszkały dwie młode Polki, Krysia i Danka Walewskie, z którymi Janka bardzo się zaprzyjaźniła. One również zostały same, gdy ich matka odmówiła podpisania papierów o radzieckim obywatelstwie i trafiła do obozu. Miały jeszcze młodszego brata, który już w '41 roku razem z grupą sierot wyjechał w poszukiwaniu armii Andersa. Janka bardzo mu wtedy zazdrościła i podziwiała go. Gdy była jeszcze taka możliwość, sama również bardzo chciała wyjechać, ale Regina kategorycznie jej tego zabroniła. W selsowiecie w Irtyszysku o polskiej armii, poza tym, że formuje się gdzieś na południu, nie mieli żadnych dokładniejszych informacji. Można było jechać, ale nikt za bardzo nie wiedział, dokąd dokładnie. Chłopak jednak wyruszył, zostawiając rodzinę i od tej pory nie było od niego żadnej wiadomości. Po aresztowaniach marcowych Krysia i Danka znalazły się więc w podobnej sytuacji, co siostry Nietupskie. Dziewczęta wkrótce się zaprzyjaźniły i często spotykały. Któregoś wieczoru jedna z sióstr zaczęła namawiać Jankę, żeby razem z Basią się do nich przeprowadziły.
- Wy tam macie taki mały, ciasny pokój – mówiła - a u nas jest jeszcze dużo wolnego miejsca. Razem będzie nam raźniej.
Dziewczyna nie kazała się długo przekonywać. Mimo całej serdeczności jaką okazywała im pani Wigantowa, Janka cały czas czuła, że odkąd z nią zamieszkały są dla niej ciężarem. Nie chciała dłużej wykorzystywać gościnności i dobroci starszej pani. Przede wszystkim jednak, górę wzięła nastoletnia niefrasobliwość i odrobina zarozumialstwa. Samodzielna decyzja o tym, gdzie i z kim będą mieszkać dawała złudne poczucie niezależności i swobody, zarezerwowanych dla ludzi dorosłych. A Janka, jak każda nastolatka, uważała, że jest już całkiem dorosła i nie potrzebuje niczyjej pomocy ani dobrych rad. Dlatego też kilka dni później, mimo usilnych prób wyperswadowania im tego, Janka razem z Basią, pożegnały panią Franciszkę i przeniosły się do sióstr Walewskich. Mieszkało im się razem bardzo przyjemnie. Szczególnie Basia zadowolona była z tego, że wreszcie nikt jej nie mówi kiedy ma się myć albo kłaść do łóżka. Niestety, już po paru miesiącach, Krysia i Danka oznajmiły, że wyjeżdżają do Pawłodaru. Dostały wiadomość, że trafił tam ktoś z ich rodziny i postanowiły go odnaleźć. Poza tym ciągle nie miały żadnych wieści o młodszym bracie i miały nadzieję, że być może w tamtejszym oddziale Związku Patriotów Polskich dowiedzą się czegoś o jego losie. Z tego powodu Janka i Basia znowu znalazły się w patowej sytuacji. Młodzieńcza duma nie pozwalała im wrócić i ponownie prosić panią Wigantową o pomoc. Same natomiast nie mogły zostać w tak dużym mieszkaniu, gdyż koszt jego utrzymania, a zwłaszcza ogrzania zimą, przekraczał ich możliwości finansowe. Znowu więc zaczęły się tułać po mieście w poszukiwaniu nowego lokum. Spały to tu to tam, ale nigdzie nie mogły zagrzać miejsca. W końcu, chcąc nie chcąc, musiały jednak wrócić tam skąd przyszły. Zbliżała się zima więc zrozumiały, że za swoją butność i nieuzasadnioną pewność siebie mogą zapłacić zbyt wysoką cenę, gdy przyjdą mrozy, a one nie będą miały porządnego dachu nad głową. Skruszone wróciły więc do Marusi i pani Wigantowej, ale te na szczęście wcale nie chowały do nich urazy. Wręcz przeciwnie, pani Franciszka przyjęła je ponownie z otwartymi ramionami, a Marusia pomogła jeszcze Jance znaleźć pracę w przebieralni ziemniaków. To była bardzo dobra posada, bo nie dość, że w stołówce serwowano czasami ciepłą zupę, to jeszcze czasami udawało się w zakamarkach ubrania wynieść trochę ziemniaków. Gdy po raz pierwszy chowała do kieszeni małego ziemniaczka, który spadł z taśmy, miała wrażenie, że wszyscy na nią patrzą. Później uświadomiła sobie, że nawet jeśli ktokolwiek zwrócił na to uwagę to prawdopodobnie na nią nie doniesie, bo i tak wszyscy robili dokładnie to samo. Trzeba było uważać tylko na kontrolę przy wyjściu ze spółdzielni. Ale i na to były sposoby: za duże buty, ukryte kieszenie, a nawet majtki i staniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham