Ostatni z zachowanych listów..
1/VI 41r.
Drogie i kochane Rodzeństwo!
Oto dziś Zielone Świątki, pierwszy dzień święta. Ludność jest zajęta swą
pracą jak w dni powszednie, bo posiewy idą w polu a w czasie robót na
polu wychodnych dni nie ma. Niebo pochmurne, na deszcz się zbiera,
chociarz jusz od dłuższego czasu deszcz nie pada więc siedzimy w domu.
Nastroje nieświąteczne a na duszy tęsknota nie ma co z sobą robić,
kościółka tu nie ma co pomodliliśmy się w swoim pokoiku i nastąpił
obiad. Obiad dał dużo wspomnień, bo był urozmaicony i suty z powodu
otrzymania od Was dwuch paczek na moje i Reni imię, co wysłane z
Porzecza i Bronek, co wysłane z (...) więc w paczkach zawierały i
łakocie, masło, kiełbasę i biszkopty, a z powodu święta to nasz
kuchmistrz przygotował pyszny obiad, bo z powodu podduszenia się
blaszanki z masłem, to jest rozprucia z jednej strony i połączenia się z
kaszą jęczmienną, co nie sposób było kaszę wybrać więc nasz kuchmistrz
zaproponował kasze utuszyć z tym połączonym masłem w chlebowym piecu i
kwaśne mleko do kaszy więc to taki smakołyk był że mało języki nie
pogubili poprostu objedzenie, a dotego na drugie kiełbaska jako
delikates, to i sam król Grecki by pozajzdrościł więc obiad mieliśmy
suty i wykwintny. Kuchmistrzem naszym jest może się domyślacie w osobie
Zochi bo jakość ona najlepiej umie skombinować i oszczędnie prowadzić
kuchnie, poniewasz z nami jest jeszcze jedna Pani Rożko, obywatelka
Białegostoku sympatyczna i (...) od nas t.j. nie dostaje paczek i
pieniędzy od swojej matki i krewnych, no podział produktów się oblicza
na każdą osobę po równu. Spoczątku obiady gotowali kolejno, to jakość
tołku nie było i nie oszczędnie, a w zimie był taki mortus na produkty
to paczki nie otrzymywali z powodu złej drogi od stacji do nas jaka
dzieli przestrzeń sto siedemdziesiąt kilometrów, więc trzeba było
kombinować, co widząc to Zocha wzięła na siebie tą funkcję, co ta Pani
równiesz i Renia przyznali dla Zochi mistrza. Więc zima zwyciężyliśmy
bez osobistego szwanku odtłuszczającą kurację dostaliśmy wszyscy, co
prawda dla mnie i dzieciaków to takowa i niepotrzebna była, a dla Zochi,
Reni i tej Pani wielką korzyść przyniosła wszystkie nieźleteras
wyglądają, ja i Janka to potrzebujemy co prawda troszku się
podreperować, no co do zdrowia to czujemy się dobrze. Renia spoczątku to
bardzo bałasię stracić wagę poniewasz niby Julko miał ją tylko takim
grubasem kochać, no Zocha jej wyperswadowała że trzeba przedłużyć
istnienia życia, a przy takim prowadzeniu kuchni na krutko wystarczy, co
zgodziła się z tym, i trochu przycisneła pasa co teras zadowolona jest
że na dobre wyszło. Żyjemy razem zgodnie życie harmonijne jakość idzie,
choć dziwny człowiek ta Renia, ona dużo ma do siebie w rodzaju naszej
wujenki Mikołajowej, choć i wszyscy nie jest aniołami a tylko ludźmi .
Lodziu kochana ja bardzo tęsknie często do ciebie bo ty jedna jakość
ludzi rozumiesz i można szczerze z tobą porozmawiać, kiedy to nastąpi że
my się zobaczymy?
Wczoraj po otrzymaniu paczki napisałem zaras pocztówkę do Was z
podziękowaniem i powiadomieniem, dlaczego nie piszecie listów jusz dawno
od Was nie otrzymaliśmy.
Zasyłamy serdeczne pozdrowienia J, Z, R, J, B Nietupskie
PS. Serdeczny Bóg zapłać za paczki dla Was, bardzo smaczne jest masło
się zachowało prymo nie więcej jak 1/4 kilo z kaszą się zmieszało a
pieczenie to tak i widać że Janka piekła bo bardzo smaczne, zuch
Janeczka, jak się zobaczymy to się serdecznie uściśniemy.
Józef
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham