czwartek, 20 czerwca 2013

Uchodźcy

W sierpniu w Kazachstanie zaczęli pojawiać się pierwsi uchodźcy ewakuowani z terenów zajętych przez Niemców. Były to przeważnie rodziny oficerów i ważniejszych urzędników z Kijowa, Smoleńska i Stalingradu. Kwaterowano ich w, już i tak przepełnionych, chatach miejscowych. Z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polskich zesłańców, ci nie musieli nikomu płacić za mieszkanie. Dodatkowo z selsowietu otrzymywali przydziały na kapustę, ziemniaki i chleb, czyli produkty, których tutaj wszystkim brakowało. Nie przysporzyło im to więc sympatii wśród miejscowej ludności, która z zawiścią patrzyła jak rozkradane są owoce ich pracy. W tej sytuacji wytworzyła się jakaś dziwna symbioza i wspólnota między Polakami a kołchoźnikami, którzy tych pierwszych uznawali bardziej za "swoich" niż własnych krajanów przesiedlonych na te tereny z powodu działań wojennych, ale uprzywilejowanych z powodu koneksji rodzinnych. Tymczasem rodzina Nietupskich postanowiła przenieść się do oddalonego o kilkanaście kilometrów, położonego po drugiej stronie rzeki, Irtyszyska. Dorośli uznali bowiem zgodnie, że w większym mieście łatwiej będzie znaleźć pracę i mieszkanie. W dotychczasowym miejscu i tak nie mogli dłużej zostać, ponieważ do Starej Marii przyjechała z bombardowanego Leningradu, synowa z trójką dzieci. I znowu zrobiło się zbyt ciasno. Dlatego też pod koniec lipca, podczas jednej z wypraw do Irtyszyska, Regina znalazła dla nich nowe lokum u młodej Rosjanki, której męża właśnie powołano do wojska. Jak zwykle nie było to nic więcej ponad skromną lepiankę, ale na podwórku znajdowała się głęboka studnia, dzięki czemu dziewczynki nie musiały już nosić ciężkich wiader z wodą z rzeki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham