czwartek, 27 czerwca 2013

Żółtaczka



Józef dostał pracę w miejscowej przychodni jako felczer i od tej pory często jeździł do różnych mniejszych posiołków szczepić dzieci, ponieważ na tamtych terenach często występowały ogniska epidemii tyfusu plamistego. Była to choroba szczególnie niebezpieczna dla dzieci, a przenoszona głównie przez wszy, które były właściwie wszędzie. Wysoka gorączka, zmiany w sercu i innych narządach wewnętrznych mogły mieć poważne konsekwencje w postaci zapalenia płuc, nerek lub opon mózgowych. Przy braku odpowiednich leków i w warunkach skrajnego niedożywienia jakie panowało na wsi, choroba bardzo często kończyła się śmiercią. Jedyną dostępną metodą ochrony była wynaleziona w latach dwudziestych szczepionka polskiego profesora Rudolfa Weigla. Opierała się ona na hodowli zdrowych wszy, które następnie zarażano w warunkach laboratoryjnych i odpowiednio preparowano. Wujek Józef, aby uchronić się przed zakażonymi insektami, zawsze po powrocie do domu obsypywał się cały jakimś śmierdzącym proszkiem owadobójczym, a Zofia dodatkowo wyparzała w ługu wszystkie jego ubrania. Dziewczynki Nietupskich również zostały zaszczepione. Niestety z powodu braku czystych i wysterylizowanych narzędzi, Jance, przy okazji, wszczepiono wirus żółtaczki. Leżała w łóżku, a jej skóra i białka oczu, z dnia na dzień, coraz bardziej nabierały odcienia dojrzałej cytryny. Regina była przerażona, ale wujek zalecił jedynie podawać jej kluski z białej mąki z cukrem, bez żadnego tłuszczu. Początkowo Janka zachwycona była takim specjałem, ale po tygodniu nie mogła patrzeć już na przyrządzane przez matkę posiłki. Nie było jednak wyjścia i po kilku tygodniach ta monotonna dieta zaczęła wreszcie przynosić efekty, aż do całkowitego wyleczenia.  
Ponieważ Janka, podczas choroby, rzadko wychodziła z domu, Regina przyniosła jej do czytania, pożyczonego od kogoś "Pana Tadeusza". Było to już dość mocno zniszczone, kieszonkowe wydanie dzieła wieszcza. Janka przeczytała je raz, drugi, trzeci. A później czytała w kółko aż ulubione fragmenty zaczęły same układać się w pamięci w kolejne wersy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham