wtorek, 17 stycznia 2012

Defilada zwycięzców

Ale Niemcy długo w Białymstoku nie zostali. Losy tych ziem były przesądzone już od 23 sierpnia 1939 roku. Zgodnie z postanowieniami paktu Ribbentrop-Mołotow, który stał się przyczynkiem do ostatniego rozbioru Polski, tereny białostoczyzny znalazły się pod okupacją radziecką. Ale zanim to nastąpiło Niemcy wywieźli, co tylko się dało. Ulicą Antoniukowską znowu jechały sznury ciężarówek pełnych żołnierzy i najróżniejszych towarów, chociaż teraz wyjeżdżały z miasta kierując się w stronę twierdzy Osowiec i dalej do Prus Wschodnich. Jance najmocniej utkwił w pamięci widok jednej z tych ciężarówek, po dach niemal wypełnionej nocnikami. Mosiężnymi i porcelanowymi. Małymi i dużymi. Najróżniejszych kształtów i rozmiarów. Wyglądało to tak jakby ktoś pozbierał nocniki z całego Białegostoku i wsadził na tę jedną, wojskową ciężarówkę. Kiedy zakończyła się niemiecka ewakuacja, nastał jeden dzień ciszy. Ale była to tylko cisza przed burzą. Bo już kolejnego poranka nadeszła armia radziecka. I od razu pojawiły się wszędzie czerwone flagi, portrety Stalina i propagandowe hasła. Przyszli oswobodzicieli klasy robotniczej, którzy mieli uwolnić chłopów od niedoli u polskich panów. Janka z przerażeniem patrzyła na jadące na przedzie pułki kawalerii zakaukaskiej. Jechali na ogromnych czarnych i gniadych koniach. Mieli wysokie, futrzane czapki i długie płaszcze podbite czerwienią, co dopełniało ich upiornego wyglądu. Jedenastoletniej dziewczynce bardziej przypominali wysłanników piekła niż wojsko. Ogorzałe, płaskie twarze o skośnych, ruchliwych oczach i długie sumiaste wąsy, przywodziły na myśl obrazy Chełmońskiego i kozaków napadających na bezbronnych podróżnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham