Co to znaczy wojna? Dla Janki były to defilady wojskowe, szeregi
żołnierzy w odświętnych mundurach i długich pelerynach, takich jak ojca.
A z drugiej strony okopy i wszy, o których opowiadała ciocia Stasia.
Jej syn walczył pod Verdun z Francuzami. Ale przecież w mieście byliby
bezpieczni. Wojsko strzelało do siebie z okopów, które były gdzieś
daleko. W najgorszym razie zawsze mogli schować się do piwnicy i
poczekać aż Polacy przepędzą Niemców z powrotem za ich granicę. Bo tego,
że polskie wojsko jest niezwyciężone i wkrótce z Niemcami wygra, była
pewna.
Widziała przecież polskich żołnierzy jak podczas defilady maszerowali
uśmiechnięci głównymi ulicami Poznania. Widziała samoloty, czołgi i wozy
pancerne. I widziała ojca w wysokich oficerskich butach i długiej
pelerynie. Nie, z takim wojskiem nic nie mogło się równać.
Ale gdy tak stała w ogrodzie i patrzyła na niemieckich żołnierzy
maszerujących ulicą Antoniukowską wprost do Białegostoku straciła już
swoją pewność. Oni także szli uśmiechnięci w pięknych szarych mundurach.
Ciężkie, podbite ćwiekami buty dudniły o bruk aż echo niosło i leciały
iskry. Janka stała przy płocie i obserwowała idące kolumny. Wydawało jej
się, że ten pochód ciągnie się aż po horyzont. Hełmy, karabiny, mundury
tworzyły szarą falę, która właśnie zalewała jej kraj. Nagle zrozumiała,
że teraz nie ma już Polski. Nie ma wolności. Ta myśl zaskoczyła ją i
obezwładniła. Pamiętała jak mama i ciocia Zosia opowiadały o czasach
zaborów. O tym, że nie można było mówić po Polsku. O tym, że ich kraju
przez wiele lat nie było na żadnej mapie, a polscy żołnierze z różnych
zaborów musieli walczyć przeciwko sobie. A żołnierze niemieccy szli,
szli, szli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
jeśli zainteresowała Cię ta historia lub chciałbyś się podzielić swoją, chętnie wysłucham